Nowa książka Remigiusza Mroza. Rodzina Monet - wszystko co musisz wiedzieć. Pokaż więcej. Książka W imię miłości autorstwa Bloom Amy, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie 26,91 zł. Przeczytaj recenzję W imię miłości. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
Już niebawem Walentynki, co powiecie na bajki i filmy o miłości dla dzieci? Jestem pewna, że z chęcią przejrzysz moją walentynkową listę, bo na niej aż ponad 50 pozycji! Miłość bywa różna, może łączyć kobietę i mężczyznę, spaja rodzinę, kochać można także przyjaciela, a wszystkie oblicza miłości znajdziesz w poniższym zestawieniu. Zobacz także: NAJCIEKAWSZE BAJKI DLA DZIECI NAJPIĘKNIEJSZE FILMY DLA DZIECI I MŁODZIEŻY STRASZNE BAJKI I FILMY DLA DZIECI NA HALLOWEEN CZĘŚĆ I STRASZNE BAJKI I FILMY DLA DZIECI NA HALLOWEEN CZĘŚĆ II ŚWIĄTECZNE BAJKI I FILMY DLA DZIECI WARTOŚCIOWE FILMY, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ CZĘŚĆ I WARTOŚCIOWE FILMY, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ CZĘŚĆ IIKolejność przypadkowa: Księga życia (2014) Zacznę od swojego ulubieńca. „Księga życia” to mój zdecydowany numer jeden, jeśli chodzi o bajki i filmy o miłości dla dzieci. To bardzo wyjątkowa i wartościowa opowieść o trójce przyjaciół. To zdecydowanie inna animacja niż te, do których przywykliśmy. Warto poświęcić jej chwile i obejrzeć całą rodziną, zwłaszcza że w animacji pokazany jest inna kultura. Tą pozycję polecam także dorosłym, obiecując, że nie będzie to zmarnowane 95 minut. Coco (2017) Skoro wcześniej była „Księga życia”, to musi być też „Coco”. Byliśmy w kinie na tej bajce i jestem przekonana, że nie tylko ja się wzruszyłam. Miłość, miłość i jeszcze raz miłość! Tą bajkę koniecznie trzeba zobaczyć. Ukazuje, podobnie jak „Księga życia”, obcą nam kulturę, ale jakże piękną. Ja jestem zachwycona! Blask tęczy “Blask tęczy” piękna, wzruszająca historia o bardzo wrażliwym ośmiolatku, który trafia z sierocińca do nowego domu. Za każdym razem przeżywam tą opowieść, zwłaszcza pierwsze słowo “mamo”. Film o poszukiwaniu akceptacji, miłości… Jeśli nie boicie się uronić łez – polecam gorąco całej rodzinie. Król lew (1994) Długo zastanawiałam się, czy zamieścić „Króla Lwa” w zestawieniu, ale skoro ma ono zawierać bajki i filmy o miłości dla dzieci, to czy istnieje silniejsze uczucie od rodzicielskiej miłości? Miłości, która gotowa jest poświęcić życie… A w bajcie miłości jest więcej… Zakochany kundel (1955) To już klasyk, który w Walentynki wpisuje się znakomicie. Historia uroczych psiaków, pełna psiej miłości. Warto zobaczyć razem z dzieckiem i przypomnieć sobie czas własnego dzieciństwa. Tajemnica Zielonego Królestwa (2013) Tajemnica Zielonego Królestwa to pozycja, którą większość z Was z pewnością zna, nie mogłam się jednak oprzeć i nie zamieścić jej w moim zestawieniu. To idealna bajka dla dzieci w każdym wieku, ale także rodzice obejrzą z przyjemnością. Produkcja ta nasiąknięta jest uniwersalnymi morałami, które dla dzieci są łatwo przyswajalne, ale także ukazuje różne oblicza miłości. Gorąco polecam. Bella i Sebastian (2013) “Bella i Sebastian” to piękna opowieść Nicolasa Vaniera o przyjaźni chłopca z psem, rozgrywająca się w 1943 roku w malowniczych Alpach. Opowieść o odwadze, wierności, przyjaźni i miłości. W filmie poruszanych jest wiele wątków, które mogą być trudne dla najmłodszych widzów, jednak ich nie zrozumienie nie przeszkadza w zrozumieniu wątku głównego – wielkiej przyjaźni pomiędzy chłopcem i psem. Film godny polecenia dla całej rodziny. Piękne krajobrazy, malownicze góry i ciekawe postacie zachwycą niejednego dorosłego. Nie jeden z rodziców uroni też łezkę wzruszenia. Bella i Sebastian 2 (2015) Jeśli pierwsza część Wam się podobała, to ta z pewnością będzie jeszcze bardziej. Jeśli pierwsza była dla Was taka sobie, druga skradnie Wasze serce. Genialny film! Trzyma w napięciu, igra z uczuciami widza i o wielkich uczuciach opowiada. Film dla całej rodziny, choć Ci najmłodsi mogą być przerażeni. Gorąco polecam! Fernando (2017) To piękna opowieść o tym, że każdy ma prawo być sobą i powinien o to walczyć z całych sił. Historia, którą warto zobaczyć (jeszcze na tyle świeża, że w niektórych kinach jeszcze grana) całą rodziną, pełna humoru i uniwersalnych mądrości oraz oczywiście pełna miłości. Pocahontas (1995) Któż nie zna opowieści o miłości młodej Indianki i angielskiego żołnierza, który przybył do Nowego Świata z wyprawą kolonizatorów? Oczywiście, że wszyscy znają, warto by i kolejne pokolenie maluchów ją poznało. Mi do tej pory zdarza się mocno wzruszać na tej pięknej bajce… Wall-e (2008) Jeden z ulubionych filmów moich dzieci. Oglądaliśmy wspólnie setki razy i myślę, że jeszcze wiele, wiele razy będzie gościć na naszym domowym ekranie. Miłość w bardzo pięknym wydaniu. Ciekawa, pełna prawdziwych emocji historia zauroczenia dwóch robotów, którą koniecznie musicie poznać. Spirited Away: W krainie Bogów (2001) Nie ma drugiej takiej bajki, którą oglądałabym z takim podziwem, przejęciem. To dzieło japońskiego mistrza animacji Hayao Miyazakiego trzeba zobaczyć. Jak dla mnie najciekawsza bajką, jaką kiedykolwiek oglądałam. ,,Spirited Away: W krainie Bogów” nie jest jednak propozycją dla najmłodszych dzieci. Nie ma w niej przemocy, ale obraz bywa czasami przerażający. Warto obejrzeć najpierw samemu i ocenić, czy nasze dziecko podoła tak wielkiej porcji fantazji. Bajka opowiada o ogromnej sile miłości dziewczynki do swoich rodziców, która jest stanie zmierzyć się z własnymi lękami by ratować ich życie. Gorąco polecam! Alladyn (1992) Historię Aladyna, który odnajduje cudowną lampę zamieszkałą przez Dżina, poznałam będąc małą dziewczynką. Z zapartym tchem przyglądałam się, jak kwitła miłość księżniczki Dżasminy i głównego bohatera. Dziś tą opowieść przeżywają moje dzieci… Polecam wszystkim. Zakochany wilczek (2010) Miłość ponad podziałami? Co jeśli Alfa i Omega zauroczą się w sobie? Dowiecie się, jeśli obejrzycie tą zabawną bajkę. Rewelacyjna, lekka, pełna humoru i oczywiście miłości historia młodych wilczków. Marley i ja (2008) Początkowo film wydaje się być kolejną produkcją starającą się w sposób zabawny przedstawić więź między człowiekiem a zwierzęciem. Opowieść ta jednak ma drugie oblicze. To wzruszająca historia młodego małżeństwa, które boryka się z wieloma problemami i ich życiu dzielonym z niesfornym psiakiem. Momentami zabawna, nasycona wieloma ważnymi wątkami, które ukazują nam prawdziwą wartość życia… Obowiązkowa pozycja, godna polecenia całej rodzinie. Legendy sowiego królestwa: Strażnicy Ga’Hoole (2010) Legendy sowiego królestwa to propozycja dla trochę starszych dzieci. Animacja trzyma w napięciu, ale także przekazuje bardzo ważne wartości, często pomijane we współczesnym świecie: honor, poświęcenie, braterska miłość. Godna polecenia dla całej rodziny. Odlot (2009) Mam czasem wrażenie, że ta produkcja wcale nie jest kierowana do dzieci, tylko do nas dorosłych. Chociaż dzieciom film bardzo się spodoba, my również możemy z niego coś wynieść. I to tak naprawdę całkiem sporo… Piękna opowieść o miłości, której nie jest w stanie zniszczyć nawet czas. Godny polecenia film dla całej rodziny. Piękna i Bestia (1991) Piękna Bella i odrażający potwór, w którego wróżka zamieniła okrutnego księcia. Klasyk, którego myślę, że zna każde dziecko. Jeśli nie zna, to koniecznie nadróbcie zaległości. Piękna i Bestia (2017) Jak dla mnie mistrzowsko zekranizowana opowieść Disneya, o której pisałam powyżej. Osobiście oglądałam już pięć razy i tylko dwa razy z dziećmi. Uwielbiam i moje pociech również, zwłaszcza, że film jest bardzo wierny oryginałowi. Kraina Lodu (2013) Uwielbiana przez dzieci na całym świecie, piękna opowieść o miłości. Warto zobaczyć, jeśli jeszcze jakimś cudem nie widzieliście. Bajka ukazuje różne oblicza tego nadzwyczajnego uczucia, bo przecież kochać można na wiele sposobów… Gdzie jest Nemo? (2003) Odważna rybka wyrusza na poszukiwania swojego synka. Czy istnieje silniejsze uczucie niż rodziców do dzieci? Bajka pokazuje, jak bardzo silne jest to uczucie. Gdzie jest Dory? (2016) Druga część wspomnianej wcześniej produkcji „Gdzie jest Nemo”. Tym razem Dory wyrusza na poszukiwanie rodziców. Koniecznie musicie zobaczyć całą rodziną, bo rodzina jest najważniejsza! Sekrety morza (2014) Za każdym razem, gdy oglądam tą bajkę targają mną skrajne emocje. Zawsze też płaczę na koniec. Nie napiszę nic więcej niż: zobaczcie tą bajkę koniecznie. Hotarubi no Mori e (2011) 45 minutowa historia pokazująca niezwykłe uczucie. Główna bohaterka Hotaru spotyka w lesie Gina, chłopca ducha. Zaprzyjaźniają się, lecz jeśli Gin zostanie dotknięty przez człowieka – zniknie. Zobaczcie koniecznie z dziećmi, bo warto na tą opowieść poświęcić czas. Siedem minut po północy (2016) Jak bardzo trzeba kochać, by pozwolić odejść… Zanim sięgnęłam po ten film, myślałam, że to typowa produkcja tylko dla młodych widzów. Oj zaskoczyłam się! Film zdecydowanie godny polecenia również dorosłym, choć starsze dzieci będą oglądać film z ogromnym zaciekawieniem, nie wyniosą z filmu tyle co dorosły. Dorosłego widza film przytłoczy ogromem emocji. Spłakałam się, jak mało kiedy i jak mało kiedy wyciągnęłam tyle mądrości z filmu kierowanego w sumie do dzieci. Polecam z całego serca. Pinokio (1940) Chyba nie ma osoby, która nie znała by opowieści o Pinokio. Adaptacja Disneya jest ponadczasowa, piękna i choć już leciwa wracamy do niej z przyjemnością. Od czasu jej wydania powstało kilkanaście nowych, innych, ale nigdy lepszych. No może poza jednym wyjątkiem, o którym za chwilę… Pinokio – Opowieść o chłopcu z drewna (2008) Jedyna ekranizacja, która według mnie zasługuje na uwagę. Historia, w której losy Pinokio przeżywamy na nowo. Film podzielony na dwie części, dzięki temu reżyser Alberto Sironi mógł sobie pozwolić na ukazanie szczegółów, swobodne rozbicie wątków w czasie, a efekt jest piorunujący. Dlaczego „Pinokio” w zestawieniu, skoro lista ma przedstawiać bajki i filmy o miłości dla dzieci? Zobaczcie sami… Mój brat niedźwiedź (2003) Jedna z nielicznych bajek, którą mogę oglądać non stop z dziećmi i nie przeszkadza mi, że znam już ją na pamięć. Dodatkowo ścieżka dźwiękowa, która urzekła mnie od pierwszej nuty. Bajka godna polecenia całej rodzinie. Mój brak niedźwiedź 2 (2006) Kontynuacja propozycji wymienionej wyżej. Znów mamy do czynienia z miłością, tyle że innego pokroju. Bajka urzeka obrazem, dźwiękiem, a także przesłaniem. Zobaczcie koniecznie. Kimi no Na wa. (Your name, 2016) Animacja głównie dla starszych dzieci i nastolatków, ale warto obejrzeć całą rodziną. Emocje, emocje, emocje, a do tego miłość, humor i niebanalna opowieść. Nie będę zdradzać szczegółów, bo ten film trzeba zobaczyć. Powiem Wam tylko w sekrecie, że oglądałam go dwa miesiące temu i przepadłam… Mój przyjaciel smok (2016) Elliott skradł serce naszej rodzinki, a i małego, rezolutnego chłopca wszyscy polubiliśmy. Piękna historia o miłości chłopca i smoka, godna poleceniu całej rodzinie. Dzwoneczek i sekret magicznych skrzydeł (2012) Tylko prawdziwa miłość jest skłonna do poświęceń… Dzwoneczek jakoś od dawna miał szczególne miejsce w moim sercu, ale tą część przygód małej wróżki lubię najbardziej. Opowiada ona o pięknej i trudnej miłości siostrzanej. Zobaczcie koniecznie. Dzwoneczek i bestia z Nibylandii (2014) Piękna opowieść o miłości i prawdziwej przyjaźni. Także o tym, że warto słuchać głosu serca. Nie będę zdradzać szczegółów, ale powiem jedno – koniecznie zobaczcie! Duma: Podróż do domu (2005) “Duma: Podróż do domu” to opowieść o niezwykłej sile przyjaźni pomiędzy dzieckiem i zwierzęciem, której reżyserem jest Carroll Ballard. Piękna opowieść rozgrywająca się w Południowej Afryce, która ukazuje nam wartości, o których często w naszym życiu zapominamy. Historia chłopca i jego przyjaciela geparda w piękny sposób pokazuje nam, że wszystko wokół może się zmienić, ale nie szczera miłość. Idealna propozycja dla całej rodziny. Munio: Strażnik Księżyca (2014) Tą bajkę odkryłam całkiem niedawno i tak naprawdę zauroczyła mnie od samego początku. To niezwykle ciekawa i mądra bajka, przypominająca z lekka na początku „Avatara”. Bohaterowie to przedziwne stwory, którzy dzielą się oczywiście na tych dobrych i złych. Pozycja godna polecenia dla całej rodziny. Mój przyjaciel Hachiko (2009) “Mój przyjaciel Hachiko” to prawdziwy wyciskacz łez. Dla młodszych dzieci może to być zbyt trudny przekaz, choć może warto pomóc im zrozumieć sens filmu… Opowieść o ogromnej przyjaźni, miłości i przede wszystkim wierności. Wyborowa obsada, a przede wszystkim fabuła oparta na faktach, która wzruszy każdego. Ruchomy zamek Hauru (2004) Rewelacyjna bajka, uczta dla wyobraźni, jak zresztą wszystkie animacje Hayao Miyazaki. Piękna historia o potędze miłości, o przyjmowaniu losu, takim jaki jest. Dużo by pisać, ale znacznie lepiej jest to po prostu zobaczyć. Mogę się założyć, że dzieci będą zachwycone. Mała syrenka (1989) Któż nie zna historii małej syrenki, która tak bardzo chciała być człowiekiem? Historia, która ma już sporo lat, a i tak ciągle do niej wracamy. Wielka miłość zawsze jest bowiem w modzie… Mulan (1998) Główna bohaterka ucieka z domu i przebrana za mężczyznę wstępuje do armii. Robi to po to by ratować ojca przed śmiercią na wojnie. Piękna historia o sile miłości oraz odwadze. Koniecznie trzeba zobaczyć. Żółwik Sammy: W 50 lat dookoła świata (2010) Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Jeśli tak, to ta bajka jest dla Was! Piękna historia małego żółwika, który wyrusza w podróż dookoła świata. Bajka idealna dla całej rodziny, zarówno dla najmłodszych jak i starszych widzów. Rio (2011) Piękna bajka, która oprócz dobrej zabawy, przekazuje młodemu widzowi wiele mądrości. Historia przedstawia przygody papugi imieniem Blu, który żyje w niewoli i przypadkiem zostaje zmuszony radzić sobie na wolności. Na szczęście nie jest sam, towarzyszy mu urocza Julia. Bajka zauroczy Was z pewnością ścieżką dźwiękową, która zapada na długo w pamięci. Zobaczcie koniecznie. Ralph Demolka (2012) Jeśli jeszcze jakimś cudem nie znacie tej bajki, to szybko nadróbcie zaległości. Fantastyczna historia, rewelacyjny morał i coś jeszcze… Koniecznie musicie zobaczyć. Rodzinka nie z tej ziemi (2013) Nie ma to jak rodzina… Rewelacyjna bajka, ukazująca, że rodzina jest najważniejsza. Scorch Supernova z planety Baab wybiera się w podróż na Ziemię. Niestety nie wszystko idzie tak, jak się spodziewał. Z pomocą wyruszy mu brat… Lassie (2005) “Lassie” To opowieść, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Ten wzruszający film to propozycja dla całej rodziny. Choć oglądałam tysiące razy, nadal nie potrafię ukryć wzruszenia. Przyjaźń, miłość, wierność i przywiązanie to główne wartości tego filmu. Potwory i spółka (2001) Potwory ciężko pracują strasząc małe dzieci, ich krzyk daje im energie, ale panicznie się maluchów boją. Pewnego dnia do ich świata przedostaje się dziecko, które się potworów nie boi… Czy skradnie serca Straszaków? Kopciuszek (1950) Uwielbiam klasyki, po prostu uwielbiam. Jest coś w tych starych bajkach, czego już obecnie nie uraczymy. Każdy zna historię Kopciuszka i myślę, że warto pokazać ją w klasycznym wydaniu. Kopciuszek (2015) „Kopciuszek” w wersji filmowej uraczy nas piękną scenografią, jak i doskonałą ścieżką dźwiękową. Warto zobaczyć z dziećmi i powrócić do bajki z dzieciństwa. Polecam całej rodzinie. Dolina paproci (1992) Jedna z mniej znanych bajek Disneya. Niektórzy uważają ją za nieudaną, choć przyznam nie rozumiem czemu. Moje dzieci często wracają do tej pozycji, choć przyznam szczerze, sama późno na nią trafiłam. Piękna historia o miłości, którą koniecznie trzeba znać. Piorun (2008) Gdy do naszego domu trafiły szczeniaki, jeden z nich miał zostać Piorunem. Później okazało się, że to dziewczynka i jest Iskierka. Świetna bajka o miłości psa do dziewczynki, którą można oglądać kilka razy. Zobaczcie sami. Dzwonnik z Notre Dame (1996) Historia Quasimodo, który ukrywa się na dzwonnicy Katedry Najświętszej Marii Panny w Paryżu z powodu odstraszającego wyglądu i pięknej cyganki Esmeraldy, urzeka od pierwszych chwil. Klasyk, który zajmuje szczególne miejsce w wielu sercach. W moim także… Przygoda w Paryżu (2011) Dwoje przyjaciół, Emile i Raoul, myszkując w laboratorium, przypadkiem powołują do życia straszliwe monstrum. Szybko jednak okaże się, że to co straszne jest na zewnątrz, piękne jest w środku. Jedna z najbardziej romantycznych bajek, jakie oglądałam. Riko prawie bocian (2017) „Prawie” robi dużą różnicę. Malutki wróbelek zostaje przygarnięty przez bocianią rodzinę i skrada serce przybranej mamie i rodzeństwu. Niestety rodzina zmuszone jest go porzucić… Czy wróbelek podoła podążać za swą rodziną? Zobaczcie sami. Ozzy (2016) Gdy się wierzy w miłość i kocha bezgranicznie, żadna przeszkoda nie jest w stanie ugasić uczucia. Ozzy dzielny psiak, podstępem oddzielony od swojej pani, za wszelką cenę próbuję się wyrwać z więzienia i wrócić. Czy mu się uda? Zobaczcie sami… Megamocny (2010) Miłość potrafi odmienić nawet najbardziej zatwardziałe serce. Potrafi ogrzać to, co od dawna skute lodem… Rewelacyjna opowieść o tym, jak uczucie potrafi zmieniać. Koniecznie zobaczcie. Mam nadzieje, że moja lista Wam się spodobała i że polecicie ją dalej. Bajki i filmybajki i filmy dla dziecibajki i filmy o miłości dla dzieci Nasze instynktowne postrzeganie miłości wynosimy z dzieciństwa. Wchodzimy w dorosłość z przekonaniem, że miłość można dostać tylko z zewnątrz i że trzeba na nią zasłużyć. Jesteśmy nauczeni, że tylko inni ludzie mogą nam dać miłość i że będziemy kochani tylko wtedy kiedy będziemy spełniać czyjeś oczekiwania. To prosta droga do emocjonalnego uzależnienia. A
Jak jest terazOn 9 kwietnia 2019 by W odległej krainie, żyła sobie Samotna. Pozornie, posiadała wszelkie dobra, które do życia są potrzebne. Jednak głęboko w sercu nie czuła się szczęśliwa. Nie czuła się spełniona. Towarzyszką tej podróży, była głęboka samotność. Samotność bycia niewidzianą, niesłyszaną i niezrozumianą. Samotna skryła się więc na bezludnej planecie, gdzie mogła w ukryciu pozostać niewidzialną. Gdzie mogła w ciszy swej pustki trwać. Ukryła się na planecie, na której wołanie o pomoc odbijało się echem. Odcięta, całkowicie zamknięta w ogromym bólu i cierpieniu, nie była w stanie dostrzec nikogo. Kompletnie nikogo. Zamieszkała na bezludnej planecie, bo nie była w stanie unieść bólu zadawanego jej przez świat. Zamknięta, siedziała tam eony lat. Zapomniała, że kiedyś nie była sama. Zapomniała, że kiedyś, żyły wokół niej też inne istoty. Zapomniała. Świat się zmienił. Pojawiło się na ziemi więcej istot czujących jak ona. Docierały do niej nawet szczątkowe informacje, o tym że są tacy jak ona, jednak pamięć doświadczonego bólu, była tak wielka, że nie pozwalała sobie dopuścić do siebie nadziei, że może zaznać kiedykolwiek ulgi. Istoty z zewnątrz dobijały się do niej, przywołując ją do świata, tęskniąc za nią, czując jak cenną Istotą jest. Jednak ona nie była w stanie pokonać swojego przerażenia. Nie była w stanie zrobić żadnego ruchu. Intuicyjnie wiedziała, że coś nowego się zbliża, że coś się zmienia, ale stare doświadczenie zapuściło zbyt głębokie korzennie. Nadal było zbyt żywe, by zaufać. Kiedyś ufała. Zgubiła ją jednak nieczułość świata. Niezrozumienie do jej niewinności, ufności, otwartości. Nie była wtedy gotowa stanąć twarzą w twarz ze światem. Była zbyt słaba. Ciągle pamiętała ból niezrozumienia, przez który musiała wycofać się do krainy echa i pustkowia. Ciągle wierzyła, że jest słaba. Z czasem zaczęła wyczuwać coraz silniejszą miłość płynącą z zewnątrz. Zaczęła też słyszeć wołanie i dobijanie się do niej. Na początku, zignorowała je, jednak gdy fale miłości i nawoływania nie ustawały, zaczęła czuć. Czuć ciepło w sercu, oraz coraz większą ciekawość. Zaczęła pojawiać się też tęsknota za światem. Początkowo próbowała ją jednak lekceważyć i uciszać. Pewnego dnia, fala miłości była tak silna, a ciekawość i tęsknota tak wielka, że przełamała swój lęk i w tym momencie otwarła się maleńka przestrzeń. Dawno zapieczętowana brama lekko uchyliła się, a wraz z falą miłości do środka wpłynęła przepiękna Świetlista Istota emanująca bezwarunkową miłością i współczuciem. Jest nas więcej – powiedziała. Jest więcej czujących jak ty Istot. Nie jesteś sama. Jest nas więcej. Byłyśmy zamknięte, tak jak ty, ale powoli jedna po drugiej uwalniamy się i wychodzimy ze świata cieni. Czekamy na Ciebie, by połączyć swe siły miłości i by to co fałszywe zniknęło z tego świata na wieki. Czekamy na Ciebie. Samotna, nie była jeszcze gotowa. Nie potrafiła jeszcze zaufać. Czuła płynącą bezwarunkową miłość od Świetlistej Istoty, jednak nie była jeszcze w stanie uwierzyć. Świetlista Istota doskonale rozumiała ten brak zaufania, rozumiała ogrom bólu, który spowodował jej zamknięcie. Rozumiała i czekała. Cierpliwie czekała i odwiedzała swą małą przyjaciółkę. Samotna, nie czuła się już tak bardzo samotna jak kiedyś. Wiedziała, że tam na zewnątrz jest więcej takich istot jak ona i Świetlista. Kiedy ból został lekko ukojony, zaczęła odczuwać coraz większą tęsknotę. Tęsknotę za rodziną Świetlistych Istot. Była ona tak dotkliwa, że stary ból i lęk coraz bardziej się osłabiały. Pewnego dnia, po kolejnej wizycie Świetlistej i jej cudownych opowieściach o swych braciach i siostrach, którym udało się już wyzwolić i którzy czekają na nią. Samotna odczuwała tak wielką samotność i opuszczenie. Odczuwała tak wielką tęsknotę, że lęk, ból i odcięcie nie mogły już dłużej utrzymać jej w swych kajdanach. Zaczęły pękać wszystkie mury i struktury, które do tej pory trzymały ją w zamknięciu. Azyl, który przez eony lat był jej schronieniem i pozwolił jej przetrwać, rozpadł się na kawałki. Samotna narodziła się na nowo. Wróciła do żywych. Rozpoznała swą wielkość i piękno. Dołączyła do swych braci i sióstr i stała się Świetlistą Istotą. Wszystkie zbudzone samotne części łączyły się ze sobą w jedność, emanując swą nieskończoną miłością i budząc kolejne i kolejne zamknięte w sobie Istoty. Budząc się i wyzwalając świat od mroku. Aż mrok stał się JASNOŚCIĄ. 3 komentarze
*** Jesteśmy przekonani, że Celem Bożej opatrzności jest zachowanie Człowieka jako jego podobieństwa i zachowanie Ludzkości jako pewnego rodzaju jego stworzenia - poprzez Umysł i Pracę ludzi - w ich nierozerwalnym związku i zaufaniu do Wiary, Miłości, Nadziei i Mądrości.
Dobra bajka jest jednym z pierwszych, serdecznych „listów”, jakie kultura duchowa ludzkości „wysyła” do osoby dziecka, do jego ducha, to znaczy do jego rozumu, woli i pamięci. W bajce — jak przekonuje w Okresach życia Ladislaus Boros — dzieją się rzeczy zasadnicze. Dobra bajka oswaja serce dziecka z perspektywą zbawienia, uczy sięgać wzrokiem serca dalej — poza horyzont doczesności. „Dziecko dużo myśli poświęca bajkom. Jeśli bajkę się fałszuje, wtedy ograbia się dziecko nie tylko z tego, co w bajce jest magiczne i urocze, lecz także niszczy się jego życie duchowe i przyszły rozkwit owego życia. Bajka podaje dokładne odpowiedzi i propozycje w wielu istotnych kwestiach ludzkiej egzystencji” — pisze Boros. Przekonuje: „Każdy katecheta wie, jak trudno dzieciom, którym w domu nigdy nie opowiadano bajek, zrozumieć historię zbawienia. Dziecko wcześniej «wyrozumowało» sobie swój katechizm z bajki”. Doświadczenie obdarowania Dziecko, wchodząc w świat, zdobywa własne doświadczenie upadku i dźwigania się, ogarnięcia ciemnością i podążania za światłem, zadziwienia i zachwytu, doświadcza objęcia i przytulenia, bezinteresownego pochylenia się nad nim. Dziecko, podążając coraz bardziej „w głąb” istoty rzeczy, stawia pytania, ma intuicję istnienia pierwszej przyczyny dobra i serce dziecka pyta o nią. Z tego powodu od początku swojego życia dziecko potrzebuje wsparcia w porządkowaniu tego, co zastaje w sobie i wokół siebie. W tym dziele szczególną rolę odgrywa bajka, która może być mową serca, jeśli jest dobrą bajką — a nie jedynie atrapą bajki, która charakteryzuje się tym, że „zakopuje” ducha w przyziemności i niejako „odcina” ducha dziecka od obrazu tego, co nadprzyrodzone, tj. od łaski, od obrazu cnót, od oczywistej różnicy pomiędzy dobrem a złem. Sens dobrej bajki zawiera się w tym, że dzięki niej dziecko uczy się być i stawać osobą, antybajka zaś jest szkodnikiem, choćby jej akcja wydawała się dynamiczna w zmaganiu się walczących ze sobą mocy — jednak — siłą złych mocy, popędów, żywiołów walki, nienawiści, bezwzględnej zemsty. Relację bajki i antybajki można porównać do spotkania, które ma miejsce w starożytnym Rzymie, gdzie debatują „cynik Krescens i chrześcijanin Justyn. Jeden i drugi noszą taki sam płaszcz, krótki, prosty i ciemny, będący atrybutem filozofa, pod którym nie kryje się jednak ta sama filozofia”. Mowa serca W bajce „Osoby w niej występujące są wartościowe przez swoją jednorazowość, a nie dlatego, że zyskują na porównaniu. Zatem, w bajce świat ukazuje się taki, jakim właściwie powinien być. Bajka to intymne królestwo, w którym prawda jest dobrem, dobro pięknem, a piękno siłą. To historia, w której dobro jest zawsze stroną silniejszą. Ale te zależności, przesłonięte sprawami pierwszoplanowymi, dostrzega się tylko sercem” — pisze Boros, a bp Tadeusz Płoski niejako dopowiada: „Zgodnie z tą mową mocniejszy wspomaga słabszego, cierpliwy — niecierpliwego. Ten, który cieszy się ze spokoju sumienia i z posiadanej łaski, nie dziwi się temu, który o nią walczy z Bogiem i ze sobą”. Bajka jest obrazem życia, które „zorientowane jest na świętość, na Boga, na cel nadprzyrodzony”, w niej dziecko samo może stawać się jak „pielgrzym”, stawać się „listem pisanym samym sobą, pisanym swoim życiem. [...] listem pisanym nie na papierze, ale listem pisanym w czasie na kartach ludzkich serc [...] listem pisanym mową serca”. W mowie serca — przypomina z kolei prof. Mieczysław Gogacz — w realnych relacjach są przekazywane i docierają do nas treści niematerialne, duchowe — transcendentalia: prawda, piękno, dobro — te zaś odbiera niematerialny podmiot bytu człowieka, czyli intelekt i wola, zachowuje pamięć. W mowie serca dochodzi więc do „rezonansu” tego, co duchowe u obu stron — osób: spotkania, dlatego prawdziwe spotkanie — osób (a nie jedynie jednostek gatunku albo rzeczy) — jest „życiodajną rosą” dla ludzkiego ducha — dopomaga mu we wzroście „ku górze”, bo tak jak ciało karmi się tym, co cielesne, choć ostatecznie istnieje dzięki Duchowi Boga, który je podtrzymuje w istnieniu, tak duch karmi się tym, co duchowe — „z nich zaś największa jest miłość” (Kor 13, 13). Bajka „to drzwi, które muszą zostać otworzone, aby udało się wkroczyć w sferę tajemnicy, gdzie dopiero staje się możliwe wyjaśnienie sensu życia” (Boros, jw., s. 16). Praoczywistość miłości Dobra bajka uczy być osobą i jest wzorem dla relacji prawdziwie osobowych. Jak nauczał Ojciec Święty Jan Paweł II: „Miłość, jaką czerpiemy ze źródeł Ewangelii, po śladach Tajemnicy Wcielenia Słowa prowadzi nas do głoszenia, że człowiek zasługuje na szacunek i miłość dla niego samego, ma być szanowany w swojej godności”. Zatem, jak przekonuje Ladislus Boros — „Bajka zawiera całą etykę eschatologiczną, jedyną, jaka obowiązuje w świecie chrześcijańskim”, „w bajce miłość jest tak silna, że potrafi zbudzić umarłych. Spotykamy tam zawsze pary, niewinne i szczęśliwe pary, które nawzajem mogą się uratować. To są sądy o istocie ludzkiego bytu. W ten sposób bajka rozbudza w dziecku praoczywistość miłości. Chyba nikt przedtem nie odkrył kształtu miłości powstającej z bajki. Miłość sięga bowiem nieskończenie dalej niż ludzkie życiowe spotkania zagrożone rozczarowaniami. Są to poglądy, o które filozofowie od tysięcy lat kruszyli kopie, a nie posunęli się o wiele dalej niż zwykła bajka dla dzieci”. „Czemu w bajce wciąż opowiada się historię zagrożenia, które musi zostać pokonane. Czemu ukazuje się, jak miłość zwycięża śmierć?” — pyta Boros i udziela odpowiedzi: „Są to wydarzenia, które jednoznacznie i wyraźnie można wyrazić tylko w kategoriach łaski. Najczęściej «wybawca» musi cierpieć męki. Jest atakowany przez złe moce, musi zstępować w czeluście. Przy czym pomaga mu całe grono istot, dobrych wróżek, staruszeczek i doświadczonych siwowłosych mędrców. W bajce następuje zgodność naszego pragnienia wybawienia i łaski, które nie mogą być zasłużone, lecz są nam dane”. Zatem, relacja miłości — wyjaśnia za św. Tomaszem z Akwinu prof. M. Gogacz — powstaje wówczas, gdy dwie osoby, oddziałując na siebie swoim istnieniem, wywołują w sobie relację życzliwości, akceptacji i jest to spotkanie ze względu na sam fakt istnienia, całkowicie bezinteresowny. Miłość jest zatem jedną z trzech najważniejszych relacji osobowych (miłość, wiara, nadzieja), więc „Nie jest [...] obojętne, jak identyfikujemy człowieka, nie jest obojętne, w co i komu uwierzyliśmy”. Jak gotycka wieża Dobra bajka przypomina swoim oddziaływaniem strzeliste wieże gotyku, w którym w architektonicznej opowieści forma dłoni modlitewnie złożonych ku Bogu została wpisana w plan krzyża (por. np. Kolonia, katedra św. Piotra i Najświętszej Maryi Panny), bo zdaniem Borosa bajka jest „miejscem doświadczenia religijnego, gdzie rozjaśnia się to, co było w mroku”. Tak przedstawiona bajka podprowadza więc ducha osoby na spotkanie z duchem Absolutem, który odwiecznie istnieje — na zewnątrz — wobec stworzonego przez Niego świata. Bajka „podciąga” „w górę” ducha osoby do tego Absolutu, który jest zarazem Prawdą, Pięknem, Dobrem. Człowiek musi się niejako wspiąć duchowo, żeby modlitewna rozmowa stała się jego udziałem i żeby mogło dojść do przyjaźni z miłującym Stwórcą. Z kolei bajkę bez wiary można porównać do architektury, o której P. Claudel mówi, że „bez wiary opada jak suflet”. Modernistyczne domy mają dachy płaskie, budowle postmodernistyczne mają piony zamienione na „pijany” skos lub rozbulgotaną pajęczynę — jak w Złotych Tarasach, gdzie chłód betonu, metalu i szkła oswaja „widza” z chłodem ducha tego świata, a mnogość niejako hiperrealistycznych obrazów zasłania obraz realny i „mówi”: „to ci się tylko wydaje”, „nie ma stałego punktu odniesienia”, „na górze jest tak samo jak na dole” — powtarza to, co przekazują w swoich tajemnicach alchemicy. I można — jak czyniły to starożytne mity — jako metaforę życia pokazać historię Atlasa, który dźwigając na swoich mocarnych barkach glob ziemski, w pewnym momencie poszukuje chętnego, który przejmie z jego muskularnych ramion ów ziemski ciężar; można zadowolić się metaforą Syzyfa, który nieustannie wtacza głaz pod górę, by następnie śledzić wzrokiem beznadziejnie powtarzającą się stałą trajektorię „w dół”, ponownego staczania. I wówczas pozostawi się młodego człowieka w wymiarze pesymistycznej i beznadziejnej opowieści. Tymczasem dobra bajka jest prawzorem nadziei, pozwala wierzyć, że kiedy gubi się drogę w labiryncie życia, to pojawi się światło, przewodnik... (np. Opowieści z Narnii, Mały Książę). Prawzór nadziei „Na ogół bajka zaczyna się opisem stanu szczęśliwości. Później wdziera się zagrożenie ze strony zła. Następnie wydaje się, że zło zwyciężyło ostatecznie. A wreszcie człowiek doświadcza niewyjaśnionej pomocy ze sfery cudownej”. Z bajki, pisze Boros, „Wystarczy dowiedzieć się, że w świecie działa siła, która z małego potrafi wydobyć wielkie. Siła, która rządzi rzeczami w sposób niezawisły”. [...] „doświadczenie płynące z bajki brzmi: Czarownice są nie dlatego pomarszczone, że są stare, lecz dlatego, że są złe”. „W bajce wciąż się powtarza: I żyli szczęśliwie, i mieli dużo dzieci. Historia kończy się małżeństwem i płodnością. [...] jest to chyba symbolicznie pomyślane małżeństwo, zaślubiny Stwórcy ze stworzeniem. Powstaje świat wiecznej płodności. Ale wcześniej odbył się sąd. Czarownice zostały strącone w otchłań”. Diagnoza i wyzwania Zarówno miłość, wiara i nadzieja są cnotami. Intuicję tych cnót wzmacnia dobra bajka, kierowana do człowieka rozumianego jako osoba — taka jest bowiem prawda o człowieku, którą — niestety — deformuje obca tej prawdzie struktura myśli protestanckiej, gdzie nie istnieje Bóg jako wspólnota Miłości Trzech Osób, lecz jako „popęd — sprzeczność”, oraz człowiek, pojęty jako „popęd — sprzeczność”. Struktura tej myśli weszła w świat i rządzi ideologiami ostatnich stuleci. Poprzez Hegla załamał się bowiem realizm poznawczy, realizm moralny i realizm religijny. Nie dziwi więc fakt, że do tak rozumianego człowieka kierowane są treści — w formie np. bajki. Ale skoro dzisiaj istnieje już diagnoza ducha czasów minionych pięciu wieków, to może przyszedł czas na ponowne pisanie prawdziwych i dobrych bajek, kierowanych do osób. „Historia starej służącej, która do 70. roku życia pozostawała w obowiązku. W tym wieku nauczyła się czytać, ale nie chciała nigdy czytać nic poza przypowieściami budującymi. Przeżyła lat 92 i pobierając zapomogę w wysokości 17 su dziennie, znalazła sposób, aby ze swoich oszczędności opłacić jakiejś kalece podróż do Lourdes. Konając utrzymuje, że widzi Najświętszą Pannę”. P. Claudel, Dziennik opr. mg/mg Boga nazywamy miłosiernym, ponieważ okazuje swą dobroć wobec potrzebujących. Jego miłosierdzie pochodzi z miłości i jest z nią nierozerwalnie związane. Istota miłości bowiem polega na bezinteresownym udzielaniu dobra osobie kochanej. Człowiek jest stworzony po to, aby kochał i był kochany, a realizację tego planu osiągał „bo człowiek w śmiechu taki straszny bo człowiek w strachu taki śmieszny” *** [Na szynach potknęła się podróż…], A. Bernat W jednym z wierszy Anna Bernat pisze: W wiersz trzeba wejść jak do dziecinnego kojca bez siebie bez swego znużenia i zmienić się w bajkę z z bajkami bywa różnie, czasami to bajki o pluszowych misiach, tych z pudełka z zabawkami w dziecięcym pokoju, a czasami to bajki o prawdziwych misiach, tych w prawdziwym lesie. W wiersze Anny Bernat wchodzi się jak do prawdziwego lasu. A prawdziwy las to zachwyt i lęk, prześwit i mrok. W żywym lesie jest jak w życiu, rozkwit i śmierć. I dużo, dużo niespodzianek, tak dla dziecka (zmienionego w bajkę), jak i dorosłego czytelnika (czułego na bajki).Tak właśnie odbieram wiersze Anny Bernat. Jak zanurzenie się w las, jak zanurza się mieszkaniec miasta w obszar, gdzie nie ma ulic, nazw, domów, kościołów. Tu panują inne reguły, natura sama się dzieje, odwiecznie i bezkreśnie. Nawet miłość, zaanektowana przez ludzi, okazuje się tu być niezależna od człowieka, jak wiatr, wiatr łagodny, wiatr ożywczy i wiatr niszczący. Wiatr jako odbieram wiersze, gdzie autorka mówi o miłości: „delikatne liście brzozy / w miłosnym blasku słońca”. Że miłość pierwotnie po prostu jest i świat jest w niej skąpany. Ludzie potrafią pisać o miłości, nadawać jej w swoich językach nazwy, dlatego myślą, że należy do nich, do nas, ale ona jest składową świata jak światło, ciepło, zimno, materia, życie, jest większa od nas, ludzi. W pierwszej części książki, zatytułowanej jak cały tomik, Miłość i drzewa, poetka pisze: „Miłość wypełnia was / po wieże kościołów / po czubki gwiazd” – i dotyka tajemnicy miłości. Ona, miłość, przenika i przerasta wszystko. Życie rodzi się i umiera, ale miłość jest. Trwa. Trwa jak trwa czas. Cały gdyby umiały mówić, miałyby dużo na ten temat do powiedzenia, bo żyją dłużej niż człowiek, widzą więcej i boją się jej braku bardziej, wiedząc, że człowiek przestał je kochać, ale tym bardziej ich używa. I choć z natury długowieczne „stare drzewa w naszych czasach żyją krótko”, powiedział mi kiedyś ktoś na pytanie, gdzie się podziały te trzy piękne wiekowe lipy przy moim dawnym domu w czasy to już nie te czasy, gdy drzewa były święte. Jednak tytuł zbioru wierszy Miłość i drzewa łączy ponownie te dwa pojęcia, budząc nadzieję. Jakby był zalążkiem na nowo skomponowanej starej re-ligii. Dla starożytnych ludów, żyjących bliżej natury, drzewa znajdowały się w sferze sacrum. Były obiektami kultu. Oddawano im cześć. Uważano je za symbol mądrości, ich długi żywot, znacznie dłuższy niż jedno ludzkie życie, był ich atutem. Ich wzrost pozwalał im sięgać nieba. Ich kwitnienie było szczęściem, ich owocowanie świętem, ich zrzucanie liści smutkiem, ale zarazem sposobem na przetrwanie zim, naturalnym cyklem, nadzieją. Ale im bardziej ludzie je wycinali, tym mniej je poważali. Krzywe ze starości wierzby przydrożne, z tych, pod którą siedzi w Parku Łazienkowskim Chopin, wycina się, bo są „brzydkie”, drzewa na starych rynkach miast i miasteczek znikają, robiąc miejsce nowemu słowu w słowniku: betonoza. W wierszu o starym pokrzywionym jesionie stary jesion wie, że jego dni są policzone, ścina go mróz, ale zetną go ostatecznie, jak wiadomo, ludzie, pozostała mu już tylko pożegnalna, dziękczynna jabłoń w innym wierszu jest święta świętością świętego Szczepana, spada na nią deszcz kamieni, świętość za cierpienie. I kolejne uwiecznione w wierszu drzewo: niczyja grusza. Niczyja i już niepłodna, a jedyne, co jeszcze (z)rzuca – to cień. To, jak się domyślam, czytając wiersz, za mało, by nie postawić na niej krzyża do wycięcia! Jak na wielu, wielu drzewach coraz częściej, coraz bezwzględniej, chciałoby się powiedzieć, coraz mściwiej, stawiali ostatnimi laty à propos krzyży: na cmentarzach drzewa mają jeszcze ciągle dyspensę. Powinny być czarne, bo tu żal i żałoba, ale są zielone i kwitnie w nich życie, i, jak w kolejnym wierszu, nawet wrony uwijają się radośnie, tańczą jak tańczy płomień, w wiecznie płonących żywym ogniem kolorowych w tych wierszach i samo „drzewo życia”, „drzewo-matkę”, które-która „chroni liśćmi / twoje czyste / ziemskie powietrze”, i topolę, która „stoi jak wryta”, „ona umiera”, to jej ostatnie chwile, w tym wierszu. Mamy „drzewo za oknem”, o którym autorka mówi: Kocham to drzewo bo kogoś trzeba prócz ciebie synu prócz ciebie. Jest tu i dąb („stary i ślepy”), jest sad (ale „bez drzew / bez owoców”). Znam taki sad. Z mojego dzieciństwa. Od dawna bez drzew, bez owoców, żyje tylko w moich wspomnieniach. Mamy „jarzębinę bez pamięci”, a nawet baobab, niestety w czasie przeszłym: „Był baobab / baobabu nie ma”. Ale naj-, naj-, najbardziej wzruszyła mnie bezimienna samosiejka. Ludzie ścinają takie samotne samosiejki bezlitośnie: „bo po co komu / takie śmiertelne drzewo / samosiejka”. A jednak trafiła do wiersza. I ona ma nerwy, soki i żywicę, więc jak można jej tak nie kochać, że nawet nie nazwać w świecie ludzkim, w którym wszystko ma swoją nazwę? Z samej tylko miłości życia?W sferze miłości mamy także „owoc” w drugiej, znacznie krótszej, ale nie mniej znaczącej części, która nosi tytuł Owocobranie. Owoc wydaje opowiadająca w pierwszej osobie w oczekiwaniu na jego pojawienie się bohaterka wierszy, a więc autorka, peelka: „Teraz kiedy raczej mam brzuch niż głowę do miłości / co mi od ciebie / nad owoc”. Aż w końcu jest, pojawia się: „prostym słowem / maleńkim ciałem”. Autorka łączy owoce z drzew z owocem swojej miłości: „I ciągle czekam na pocałunek / który będzie rumianym jabłkiem / z drzewa szczerości”. To łączenie natury z ludzkim światem, ta nowa re-ligia, wpisuje się w oczekiwania na świat po pandemii. Zbiór Miłość i drzewa zawiera wiersze pisane od 1970 roku. Ale przypomnę, że już wtedy, w wydanym w 1972 roku raporcie Klubu Rzymskiego Granice Wzrostu (Limits of Growth)Zob. [dostęp: ostrzegano przed skutkami rabunkowego, przedmiotowego, bezmyślnego traktowania przyrody, że Ziemia za 40, 50 lat – o ile nie uda się zatrzymać tego trendu – będzie tak wyczerpana, że zmieni się klimat, struje się powietrze i woda, pojawią się trudne do opanowania oto żyjemy w świecie za pięćdziesiąt lat i mamy pandemię, zatrute środowisko oraz gwałtownie zmieniający się klimat. Artyści w swoich dziełach, poeci w swoich wierszach łączą się z naukowcami, z aktywistami społecznymi, ze zwykłymi, zaniepokojonymi stanem Ziemi ludźmi i coraz głośniej mówią „stop!”. Książkę Miłość i drzewa czyta się jak modlitewnik w tym pierwotnym znaczeniu modlitw-zaklęć, przebłagań sił wyższych o litość i mądrość, o powrót do naturalnej symbiozy z naturą, do bajek o strasznym, a zarazem życiodajnym lesie pełnym drzew, zwierząt i tajemnic. Do szacunku dla życia wszelakiego, nie tylko ludzkiego, do natury, zwierząt, lasów, powietrza, wody, skał, ziemi. Nie od parady mówiła o tym w 2019 roku (tuż przed pandemią, o której nadejściu nie mogła wiedzieć) nasza noblistka Olga Tokarczuk, o potrzebie zwiększenia uważności, o czułości dla świata, w którym żyjemy. Źródło: A. Bernat, Miłość i drzewa, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Warszawie i Instytut Literatury, Warszawa 2020. Nasze instynktowne postrzeganie miłości wynosimy z dzieciństwa. Wchodzimy w dorosłość z przekonaniem, że miłość można dostać tylko z zewnątrz i że trzeba na
Opis Opis On sądzi, że szczęście jest tylko chwilowym złudzeniem, a miłość okrutnym żartem. Ona będzie chciała to zmienić. Amara po latach spędzonych w szkołach z internatem wraca do rodzinnego domu. Nie jest to jednak miejsce, w którym czuje się akceptowana. Nigdy nie zaznała rodzinnego ciepła czy wsparcia. Wróciła tylko z jednego powodu. Dla niego. Dla Jaksa. Pokochała go od pierwszego wejrzenia i nigdy nie potrafiła o nim zapomnieć. Jaks jest mężczyzną z zupełnie innego świata. Zdystansowany i ironiczny właściciel salonu tatuażu, który robi wszystko, by jego relacje z kobietami były krótkie i niezobowiązujące. Nosi w sobie piętno bolesnej przeszłości i wydaje się, że nic i nikt nie jest w stanie się przebić przez pancerz, który przez lata budował. I wtedy pojawia się Amara. Oboje nie są świadomi tego, że ich drogi splotły się już wcześniej w bardzo dramatycznych okolicznościach… Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Gwiazdy nadziei Tytuł oryginalny: Gwiazdy nadziei Autor: Darkss Wydawnictwo: Wydawnictwo Zysk i S-ka Język wydania: polski Język oryginału: polski Liczba stron: 466 Numer wydania: I Data premiery: 2019-04-02 Rok wydania: 2019 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 43 x 206 x 145 Indeks: 31342070 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik. Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane
Lista wydarzeń. Sprawdź ofertę wydarzeń, wybierz tytuł lub przejdź do strony z kalendarzem. Jeśli chcesz na bieżąco otrzymywać informacje o wydarzeniach, zapisz się do NEWSLETTERA. Wysyłamy tylko istotne informacje o nowościach, zmianach lub odwołanych wydarzenia. Kupuj więcej za mniej – sprawdź ofertę KARNETÓW. Gdy Nadzieja oddalała się od lasu, łzy napłynęły jej do oczu. Nie stało się nic złego. Była przecież szczęśliwa. Nauczyła się dzisiaj bardzo dużo nowych ciekawych rzeczy. Próbowała wielu nowych smaków. Poznała kilkoro przyjaciół. Widziała nawet sławnego Robin Hooda. Coś jej jednak mówiło z tyłu głowy, jakiś chochlik czy inna wróżka, że już więcej ich nie zobaczy. Czuła, że to była najważniejsza lekcja w jej życiu. Szansa, dzięki której mogła poczuć się lepiej i nauczyć znacznie więcej w przyjemniejszy oraz bardziej skuteczny sposób. Szansa dana jej jeden jedyny, magiczny raz. Na pożegnanie usłyszała jeszcze od nowo poznanej koleżanki takie słowa: „Dziecko dorasta tylko raz w życiu, szkoda by było ten czas zmarnować. Drugiej szansy na dorastanie nie będzie. Zaczynamy od małych kroków, żeby potem móc robić wielkie skoki. Trzeba jednak postawić ten pierwszy, mały krok mądrze”. Nowa przyjaciółka nie mogła odprowadzić Nadziei tak daleko jakby chciała, ponieważ rodzice zabraniali jej oddalać się tak daleko od domu. Towarzyszył je jednak wróbelek. Od dnia, gdy się poznali, nie opuszczał jej na krok. Chciał dopilnować, żeby nauka nie poszła w las, a może wręcz przeciwnie. Pokazywał jej na każdym kroku, że nauka powinna się właśnie odbywać w lesie, a nie w małych, ciasnych pomieszczeniach bez dopływu świeżego powietrza. Nadzieja zaczynała powoli rozumieć, że jej codzienne życie i przedszkole wcale nie musi być takie jak teraz. Trzy dni wcześniej. Nadzieja mieszkała z rodzicami i dwójką braci w małym, trzypokojowym domku, z czerwonej cegły na obrzeżach Warszawy. Budziła się codziennie rano, około siódmej na dźwięk białego budzika w srebrne gwiazdki. Nawet w okresie jesienno-zimowym, gdy trudno było o piękne słońce o poranku. W tym roku jesień w Warszawie nikogo nie rozpieszczała. Najczęściej o świcie można była wypatrzeć przez okno wielkie krople deszczu tańczące z wiatrem tango, zamiast przyjemnych promieni budzącego się słońca. Dziewczynka z trudem ubierała się w czerwono-czarny mundurek szkolny, który mamusia dzień wcześniej, wieczorem ładnie prasowała i kładła na jej różowym krzesełku, obok drewnianego łózka. Mamusia robiła tak nie tylko dlatego, że bardzo kochała swoją córeczkę, ale również po to, aby przyspieszyć codzienne, poranne, żmudne wyjścia do przedszkola. Tata nie mógł pomóc w porannych przygotowaniach, ponieważ często wychodził do pracy, zanim wszyscy domownicy się obudzili. Mama Nadziei musiała szukać sposobów, aby co rano zdążyć. Córka nie ułatwiała jej tego, ponieważ po pierwsze – była strasznym śpiochem. Zwłaszcza w tym okresie roku gdzie pobudzających promieni słonecznych było jak na lekarstwo. Po drugie – Nadzieja nigdy nie miała energii z rana, często nawet i przez cały dzień. Spała codziennie po osiem czy nawet dziesięć godzin. Nie budziła się w nocy. Mimo to wykonanie tych wszystkich czynności, o które mama ją prosiła z rana, wymagało nadludzkiej jak dla niej sprawności. Porannych zadań każdego dnia, od roku, gdy zaczęła przedszkole, było naprawdę sporo. Trzeba było wyjść spod ciepłej, przyjemnej, otulającej kołdry, otworzyć szeroko posklejane oczka i stanąć prosto na dwóch nogach, uważając przy tym, aby nie stracić równowagi. To była dla Nadziei najtrudniejsza część. Następnie należało zjeść śniadanie, przy którym dziewczynka często przysypiała albo złościła się na mamę, że zrobiła jej tosta nie z tym, co chciała, albo dała kubeczek z herbatą w złym kolorze. Gdy dziewczynce udało się przekonać zaspane zęby do przemielenia śniadania, szła na górę do łazienki, aby je dokładnie umyć. Tę część dnia nawet lubiła. Mama kupiła jej super szczoteczkę z jednorożcami i światełkami, które mrugały, jak się dokładnie myło zęby. Poza tym dziewczynka dobrze wiedziała, że woda zmywa z jej rąk i buzi wszystkie złe bakterie, a do tego orzeźwia i stawia na nogi. Po takiej wodnej zabawie, w Nadziei budził się z wolna mały promyczek energii. Energii, która musiała starczyć jej na długi, intensywny dzień w przedszkolu. Energii, której często jej na co dzień brakowało. Nadzieja zawsze podziwiała swoją mamę o poranku. Myślała, że ona to chyba musi stosować jakieś czary czy mieć pomoc krasnoludków. Nie dość, że zaspaną córkę umiała przygotować do przedszkola na czas, to jeszcze jej dwóch starszych braci do szkoły i siebie samą do pracy, którą zaczynała zaraz po tym, gdy wszystkie dzieci przejęli nauczyciele. W tym roku spóźniliśmy się do przedszkola tylko jeden jedyny raz, ale to tylko dlatego, że były po drodze nieplanowane roboty drogowe, a dodatkowo popsuł się nam samochód. W tygodniu, dni dziewczynki nie różniły się zbytnio od siebie. Najpierw ciężka pobudka, śniadanie i wyjście do przedszkola. Potem powrót, szybki obiad z mikrofalówki, chwila rozmowy z mamą, czasem jakaś gra słowna, a potem każdy szedł do swoich zajęć. Mama najczęściej coś sprzątała, czasem przygotowywała domowy obiad na drugi dzień, robiła pranie albo oglądała telewizję. Starsi bracia dziewczynki zamykali się w swoim pokoju. Mieli już swój świat i zainteresowania. Najczęściej były to playstation albo xbox albo oba naraz. Michał miał już siedem lat a Adam dziewięć. Nie chcieli bawić się z dziewczyną, mimo że była to ich siostra. Nadzieja wiedziała jednak, że jeśli będzie czegoś potrzebować, to zawsze może na swoich braci liczyć. Dziewczynka popołudniami często się nudziła. Kręciła się wtedy wokół mamy, próbując jej pomóc w domowych obowiązkach. Czasem coś jej nie wyszło, czasem coś rozlała, zrzuciła czy wysypała, ale naprawdę lubiła pomagać. To nie była jej wina, że miała dopiero pięć lat i jeszcze nie umiała wszystkiego. Od kogo miała się nauczyć pewnych rzeczy jak nie od najbliższych jej osób, od rodziców?! W takich sytuacjach mama niestety bardzo się denerwowała. Żeby szybciej i spokojniej wykonać niezbędne prace domowe dawała Nadziei tablet albo włączała bajki w telewizji. Dla dziewczynki to było normalne. Nie znała innego życia. Myślała, że tak to już musi zawsze wyglądać. Podejrzewała, że inne dzieci z przedszkola tak samo spędzały popołudnia. Zastanawiała się czasem, jakby to było tam, za oknem się pobawić, wyjść na dwór po przedszkolu, ale nigdy nie było na to czasu w tygodniu albo pogody, albo ochoty jej rodziców. Za to w każdy weekend szli na spacer. Ich ulubionym miejscem była największa w mieście galeria handlowa. Uwielbiałam te spacery. Nadzieja widziała kiedyś ludzi, którzy spacerowali po lasach czy parkach, ale nie widziała w tym żadnej atrakcji. W galerii handlowej dostawała zawsze lizaka, czy przepysznego pączka z ciastkarni na wejściu do budynku. To zawsze dawało jej mamie chwilę spokoju, gdy przymieszała w sklepach nowe ubrania czy spotykała się na kawę z koleżankami. Niektóre dzieci bawiły się w tym samym czasie w błocie albo wchodziły na drzewa, ale gdy Nadzieja o tym myślała, to zamiast przyjemności wyobraziła sobie tylko złą minę mamy robiącej pranie z błotem, albo siedzącej z nią na izbie przyjęć. Takie myśli jednak znikały równie szybko, jak tylko dostawała kolejnego pączka z lukrem. W kolejnym tygodniu Nadzieja przechodziła z mamą jak zwykle obok parku, przed galerią handlową, w drodze z przedszkola. Spojrzała na te wszystkie listki, konary, gałązki, pełzające żyjątka i ptaszki, ale bez większej radości. Jej rodzice również nie spędzali wiele czasu na świeżym powietrzu, więc nie widziała w przyrodzie nic ciekawego. Od tego tygodnia miała jednak wrażenie, że jeden z ptaszków puszczał do niej oczko. – Na pewno tylko mi się zdawało – pomyślała. Po prostu jestem przemęczona po całym tygodniu zajęć. Jutro na szczęście sobota to sobie pośpię dłużej i odpocznę. W piątek po przedszkolu, Nadzieja opowiedziała mamie o swoim dniu w przedszkolu w ten sposób: – To był najgorszy dzień w moim życiu. W przedszkolu wypuścili nas na dwór, ale padał deszcz. Cały dzień taplaliśmy się w błocie i kałużach. Uczyliśmy się, jak radzić sobie z różnymi warunkami pogodowymi. Co zrobić, gdy przemoczymy się do suchej nitki oraz jak zabezpieczyć się przed wiatrem. Było mi zimno i mokro, a moje skarpetki wyciskałam potem jak gąbkę. Do tego Panie włączały dzisiaj piosenki tak głośno, że aż rozbolała mnie głowa. Do tego, jak wracaliśmy do domu, chciałam wejść do naszej ulubionej galerii handlowej po te pyszne pączki z lukrem, trochę odpocząć, ale Ty się nie zgodziłaś. – Jutro pójdziemy, ok? Obiecuję. – Ale mamo! Miałam dzisiaj bardzo ciężki dzień, źle się czuję, potrzebuję tych pączków i cukierków, żeby poczuć się lepiej. Jeśli nie spełnisz mojej prośby dzisiaj, to nie wrócę już do przedszkola w poniedziałek. – Żarty sobie robisz? – powiedziała mama. – jeden zły dzień a ty już chcesz zmieniać przedszkole? Wyobraź sobie, co by było, gdybym ja chciała zmieniać prace za każdym razem, gdy mam zły dzień. Połóż się dzisiaj wcześniej spać, a jutro zmienisz zdanie. Gdy zabrzmiał dzwoneczek srebrnej mikrofalówki, mama nałożyła na talerz dziewczynki kurczaka z ryżem i „plastikowym” groszkiem z puszki, a sobie samego kurczaka z „tekturową” marchewką. Bracia po jedzeniu chwycili tylko kontrolery do gry z salonu i zamknęli się w swoich pokojach, jak zwykle. Mama usiadła z tatą na kanapie przed telewizorem, bo zaczynał się właśnie program Mam talent, a Nadzieja? Nadziej dostała do ręki Pepę śpiewającą z tabletu. Patrzyła kątem oka na zbliżającą się noc za oknem. Na przygasające światło słoneczne i wszystkie żyjątka na zewnątrz chowające się do swych norek na wieczorny odpoczynek. Zanim się obejrzała, obudziła się następnego ranka, w piżamie, we własnym łóżku. Znów bez energii. Przy śniadaniu, składającym się z jej lubionego tosta, posmarowanego dżemem truskawkowym, tata powiedział jej, że zasnęła wczoraj, oglądając bajki. Razem z mamą przenieśli ją do łóżka i podobno nawet nie mrugnęła okiem podczas tej operacji. Przy jedzeniu drugiego tosta, Nadzieja zwróciła się do mamy: – Mamusiu, o której pojedziemy dzisiaj dogalerii na obiecane pączki z lukrem? – Kochanie, ale dzisiaj musimy zrobić pranie, odwiedzić fryzjera, zawieźć twoich braci na mecz i jeszcze pojechać z tatą po nowe meble dla babci. Jutro pójdziemy ok? Po tych słowach Nadzieja wydała z siebie taki pisk, jakby zaraz miał on skruszyć czerwone cegły ich domu. – Przecież obiecałaś! Następnie rzuciła tostem o ziemię, rozpłakała się i pobiegła szybko na górę. Tam trzasnęła drzwiami tak mocno, że w salonie zatrząsały się wszystkie ramki ze zdjęciami wiszące na ścianach. Rzuciła się na łóżko i zaniosła płaczem. Po kilku minutach Nadzieja usłyszała, jak coś delikatnie stukało w jej okno. Uspokoiła się. Wstała. Otarła oczy rękawem z myszką Mini i podeszła bliżej. Za szkłem unosił się jakby w bezruchu, mały ptaszek. Nie wiedziała jak się nazywa, bo nie spędzała za dużo czasu w otoczeniu zwierząt. W ogóle mało czasu spędzała poza domem. Nie licząc przedszkola i spacerów do galerii handlowych. Ptaszek machał intensywnie skrzydełkami, ale wyglądał, jakby pozował do zdjęcia i…się do niej uśmiechał. Miała wrażenie, że już gdzieś widziała ten dziubek. Nie mogła sobie jednak przypomnieć gdzie. Pamięci to Nadzieja nie miała zbyt dobrej. Lotnik stukał co jakiś czas dzióbkiem w szybę. Dziewczynka otworzyła więc szybko okno, a ptaszek wleciał energicznie, usiadł na jej lewym ramieniu i zaczął ćwierkać tak: – Część. Jestem Gideon. Pójdziemy na spacer? – Ale jak to. Od kiedy ptaki umieją mówić? – Wydukała Nadzieja drżącym głosem i ze strachu szybko machnęła prawą ręką w jego kierunku. Na szczęście ptaszek zareagował w porę. Miał świetny refleks. Uniósł się szybko, zanim dosięgnęła go ręka dziewczynki i opadł delikatnie na jej białe łóżko z Ikei. – Spokojnie. Wszystkie zwierzęta umieją mówić, tylko nie każdy człowiek potrafi nas zrozumieć. Dla Was to często tylko muczenie, miauczenie czy piękny śpiew, ale tak naprawdę to my zwierzęta, próbujemy z wami rozmawiać. Nie uczą Was o tym w przedszkolu? Czy Ty w ogóle wychodzisz czasem na spacer do lasu, czy parku? – Aha — tylko tak dała radę odpowiedzieć dziewczynka, wypuszczając szybko powietrze z płuc. – Obserwowałem Cię od kilku dni, jak wracałaś z mamą z przedszkola. Podobno bardzo ciągnie Cię do pączków i galerii handlowych. Las omijasz szerokim łukiem i ciągle jesteś przemęczona. Czy to prawda? – Tak. Masz rację. Tylko nikt nie chce mnie zrozumieć. Nikt nie widzi, że pączki i zakupy mogą mieć na mnie bardzo dobry wpływ. Mama uwielbia chodzić na spacery do galerii, ale akurat teraz nie dotrzymała obietnicy. – Doskonale Cię rozumiem. To przykre, jeśli ktoś nie dotrzymuje danego słowa. To może dzisiaj, jak wszyscy i tak są zajęci, wybierzemy się gdzieś razem? – Bardzo chętnie. Mama i tak nie ma dzisiaj dla mnie czasu. Poza tym nie dotrzymała obietnicy. Tylko musisz mi obiecać, że kupimy przy okazji te pyszne pączki z lukrem. Inaczej nigdzie nie idę. – Nadzieja tupnęła mocno nogą w podłogę, mówiąc to, aby wzmocnić swoje pragnienie dotyczące cukrowego kółka z dziurką. Guideon ćwierkną głośno – Obiecuję! Po czym Nadzieja włożyła fiołkowe adidasy i wyszła przez okno, a potem dalej w dół trzymając się czarnej, mocnej, metalowej rynny. O mały włos spadłaby na trawnik. Nie miała wprawy w takich wspinaczkach. Najtrudniejszą akrobacją było dla niej zwykle sięgnięcie po tablet, leżący na drugim końcu kanapy, nie zrzucając przy tym czipsów z kolan. Po piętnastu minutach podążania za Gideonem, Nadzieja z lekką zadyszką była już w gęstym lesie. Było tam zupełnie inaczej niż w domu. Drzewa od wiatru pochylały się intensywnie na wszystkie strony. Sowy huczały głośno, jakby były dzwonkiem do drzwi informującym o przybyciu gości. Młode wiewiórki skakały strachliwie przed dziewczynką niczym dziecko uciekające przed zbliżającą się od mamy karą. Dziewczynka była przerażona tymi nowymi dźwiękami. Nie czuła się w otoczeniu drzew zbyt pewnie. Nadzieja zmęczona spacerem i podążaniem za ptaszkiem, usiadła na chwilę pod wielkim, starym dębem. To znaczy, chciała usiąść, bo zanim jej pupa dotknęła miękkiego, wilgotnego mchu ziemia rozstąpiła się i wpadła do dziury. Nie upadla jednak na dno, tylko delikatnie ześlizgiwała się w głąb ziemi, mijając obok siebie szeregi długich korzeni i dżdżownic. Widok był dla niej dość niesmaczny, ale wstrzymała oddech i zacisnęła zęby w nadziei, że to wszystko niedługo się skończy, jak zły sen. Nie wiadomo, jak długo to trwało, ale po chwili wyskoczyła z tunelu niczym z dużej zakrzywionej zjeżdżalni wodnej i znów znalazła się na powierzchni. Las już jednak nie wyglądał tak jak wcześniej. Był gęstszy, jakby bardziej zielony, bardziej dziki, bardziej straszny. Gideon również wyleciał po chwili z tego tajemniczego tunelu i bez najmniejszego ćwierknięcia, skierował Nadzieję w głąb otaczającej ich przyrody. Zmierzali w kierunku, z którego udało się dosłyszeć taką oto piosenkę: This is a beautiful song / To jest piękna piosenka About a magical forest tongue / O magicznym, leśnym języku Everybody please sing with me / Wszyscy śpiewajcie razem ze mną Lets pretend to be and buzz like a yellow bee / Bzyczymy, niczym pszczoły Lets hiss like a agile snake / Syczmy, niczym wąż Who mouse for lunch like to take / Który poluję na smakowitą myszkę Lets twitter like a fast sparrow / Świergotajmy, niczym wróbel Who can fly into a space which is really narrow / Który wlatuje w bardzo wąską szczelinę Lets like a dangerous wolf howl / Wyjmy, niczym groźny wilk And be like a wise owl / I huczmy, niczym mądra sowa. This is a beautiful song / To jest piękna piosenka About a magical forest tongue / O magicznym, leśnym języku Everybody please sing with me / Wszyscy śpiewajcie razem ze mną Lets pretend to be and buzz like a yellow bee / Bzyczymy, niczym pszczoły Lets learn from our mother nature / Uczmy się od Matki Natury Who give animals and trees life / Która daje życie zwierzętom i roślinom Lets learn outdoors why she’s changing temperature / Uczmy się na dworze, aby dowiedzieć się czemu zmienia się temperatura Which makes our plants thrive / Która wpływa na rozwój roślin. This is a beautiful song / To jest piękna piosenka About a magical forest tongue / O magicznym, leśnym języku Everybody please sing with me / Wszyscy śpiewajcie razem ze mną Lets pretend to be and buzz like a yellow bee / Bzyczymy, niczym pszczoły Because there is no better place to be / Bo nie ma lepszego miejsca do spędzania czasu Then resting in the shade of a beautifull, strong tree / Niż odpoczywanie w cieniu pieknego, silnego drzewa Because there is no better thing to do, / Bo nie ma lepszej rzeczy do zrobienia Then learn under the sun with your friends crew. / Niż nauka z przyjaciółmi w promieniach słońca This is a beautiful song / To jest piękna piosenka About a magical forest tongue / O magicznym, leśnym języku Which we always sing at the beginning of our forest school / Którą śpiewamy na początku naszego leśnego przedszkola Because learning outdoors is more fun, effective and cool. / Ponieważ nauka na świeżym powietrzu daje świetne efekty, zabawę i przyjemność. Gdy Nadzieja z Gideonem dotarli do ogromnej polany, ptaszek wystrzelił w kierunku najwyższego drzewa niczym guma od majtek. Dziewczynka zobaczyła wtedy coś, czego nigdy nie zobaczycie w centrum miasta. Coś, co czasami opisują tylko autorzy bajek dla dzieci. Wokół całej polany paliły się wielkie pochodnie. Na najwyższych drzewach znajdowały się drewniane domy, a między nimi rozciągały się mostki z lian i grubych gałęzi. Między drzewami widać było szczęśliwych, uśmiechniętych ludzi na koniach, strzelających z łuku, rozpalających ognisko lub skrobiących leśne grzyby. Nadzieja nigdy nie widziała tylu różnych grzybów. Zwykle jadła w domu tylko takie białe, czyste, pakowane w plastikowe pudełka, leżące na półkach w markecie. Na samym brzegu gęstego lasu znajdowała się grupka dzieci, śpiewających wcześniej wspomnianą piosenkę. Dzieci były w różnym wieku. Dziewczynka pomyślała, jak to możliwe, że tak duża grupa dzieci spędzała czas w strasznym, gęstym lesie bez rodziców?! Do tego siedząc na gołej, zimnej ziemi. Przecież tak można było złapać katar. Dziewczynka wypatrzyła na samym końcu grupy złotowłosą dziewczynkę, która wzrostem była mniej więcej taka jak ona. Podeszła do niej powoli. Gdy już miała się odezwać, dziewczynka zrobiła coś, czego się Nadzieja nie spodziewała. Odwróciła się nagle, jakby wyczuła jej obecność, wyciągnęła rękę i powiedziała: – Witaj Nadziejo. Długo kazałaś na siebie czekać. Jestem Dagmara. Miło mi Cię poznać. Usiądź obok mnie, proszę. Nadzieja nie wiedziała co odpowiedzieć. Była zaskoczona. Zastanawiała się skąd ta dziewczynka o blond włosach, zna jej imię. Usiadła obok niej niepewnie i cierpliwie poczekała na koniec zajęć, po czym zapytała: – O co tu chodzi? Gdzie ja jestem? Kim Wy jesteście i dlaczego Wasze zajęcia odbywają się w lesie, a nie w normalnej klasie, jak u mnie w przedszkolu? – Wróbelek nam o Tobie opowiedział. Jest on przewodnikiem zagubionych dzieci. Lata po świecie i przenosi się nawet w czasie, aby odnajdywać dzieci takie jak Ty. – Takie jak ja? – zapytała Nadzieja mocno zdziwiona. – Tak — odpowiedziała pewnie złotowłosa — takie jak Ty. To znaczy zagubione, ale tak emocjonalnie. Takie dzieci, które nie mają humoru, które ciągle są przemęczone, takie, które chcą tylko spacerować po sklepach i zajadać lukrowe pączki. Wróbelek obserwował Cię od jakiegoś czasu i postanowił w końcu przenieść Cię do nas, żebyś poznała, jak inaczej można się uczyć i spędzać czas. – Przenieść? Czyli moje brudne od błota ubrania, o które na pewno mama zrobi mi awanturę, ta zjeżdżalnia i dziura ziemi do jego sprawka? – Tak koleżanko. Gideon zaprowadził Cię to tunelu, którym można podróżować w czasie i przestrzeni. Jesteś w Anglii, ale tysiąc lat wcześniej, a dokładniej to znajdujemy się w lesie Sherwood. – Byłam kiedyś w Sherwood z mamą na wycieczce. To dlatego jeden Pan na koniu wydał mi się podobny do Robin Hooda? Już wiem, o co tu chodzi. Wy tylko tak się przebieracie i udajecie, że żyjecie w tamtych czasach tak? – Nadzieja zapytała mocno zaciekawiona. – Nikt się nie przebiera. Ty naprawdę jesteś w innym czasie i ten Pan na koniu, tam w oddali to prawdziwy Robin Hood. To zresztą mój wujek. Mogę Cię, potem przedstawić jak chcesz. Tak w ogóle to super, że historia o nim przetrwała prawie tysiąc lat nieprawdaż? – Cooo! Cofnęłam się w czasie i przeniosłam do Anglii? Ale czad. Jak wrócę do przedszkola, to koleżanki mi nigdy nie uwierzą. – dziewczynka była tak podekscytowana, że aż wyskoczyła w powietrze, mówiąc to. Wywołało to taki hałas, że okoliczni ludzie pracujący najbliżej aż przerwali pracę i zwrócili na nią wzrok. – Taki jest nasz cel — mówiła nadal spokojnie Dagmara. – masz zobaczyć tu korzyści, jakie przynosi nauka na zewnątrz, na polance, wśród drzew i zwierząt. Może nikt Ci nie uwierzy, że przeniosłaś się w czasie, ale chcemy, abyś wróciła do domu i opowiadała wszystkim, uczyła inne dzieci i rodziców, że ludzie muszą wyjść z domów i przedszkoli na zewnątrz. Muszą znów, tak jak wiele pokoleń temu spędzać czas na dworze, uczyć się, tak i pracować. Dzięki częstemu spędzaniu czasu na świeżym powietrzu nie tylko będziesz zdrowsza. Będziesz też lepiej przyswajać wiedzę i zyskasz więcej energii na zabawę. Ja sama nie byłam jeszcze w Waszym świecie. Moja mama nigdy nie puściłaby mnie z Gideonem tak daleko. Ćwierkał mi on jednak, że straszne rzeczy się stały na świecie w przyszłości. Rodzice nie mają czasu dla swojego potomstwa. Dzieci prawie nie wychodzą już na świeże powietrze. Nauka odbywa się głównie w ciasnych pomieszczeniach z kiepskim dopływem świeżego powietrza. Podobno są one bardzo kolorowe i mają dużo tak zwanych zabawek, ale to nigdy nie będzie to samo co kontakt z przyrodą. Przeraziłam się, jak to usłyszałam. Ja bym tak nie wytrzymała. Nie miałabym czym oddychać. Nadzieja rozmawiała z Dagmarą bardzo długo. Nauczyła się rozpoznawać trujące grzyby, rodzaje ziół, poznałam wiele ciekawych zapachów i nawet sam Robin Hood pokazał jej jak odnaleźć drogę w lesie, gdy się ktoś zgubi, patrząc tylko na rodzaje drzew po drodze. Zapamiętała tyle informacji w leśnym przedszkolu przez jeden dzień, ile zwykle udawało jej się zapamiętać przez tydzień w obecnym przedszkolu. Nawet od tego świeżego powietrza zmęczenie jej przeszło i jakaś taka spokojniejsza się zrobiła. Nie mogła uwierzyć, że przebywanie w otoczeniu drzew i zwierząt może tak bardzo poprawić jej samopoczucie. Gdy słonce chowało się już za ostatnią linią drzew Gideon przyleciał ponownie i zapytał: – Dagmaro, czy Nadzieja jest już gotowa do drogi powrotnej? Obie dziewczynki pokiwały głowami w górę i w dół uśmiechając się. Nie mogły się odezwać, bo gryzły właśnie ostatni kawałek słodkiej, zdrowej, świeżo wyrwanej z ziemi, pomarańczowej niczym zachodzące słońce marchewki. Nadzieja uściskała mocno Dagmarę i podążyła za ptaszkiem. Gdy dziewczynka oddalała się od lasu, łzy napłynęły jej do oczu. Nie stało się nic złego. Była przecież szczęśliwa. Nauczyła się dzisiaj bardzo dużo nowych, ciekawych rzeczy. Próbowała wielu nie znanych wcześniejsmaków. Poznała kilkoro przyjaciół. Widziała nawet sławnego Robin Hooda. Coś jej jednak mówiło z tyłu głowy, jakiś chochlik czy inna wróżka, że już więcej ich nie zobaczy. Czuła, że to była najważniejsza lekcja w jej życiu. Szansa, dzięki której mogła poczuć się lepiej i nauczyć znacznie więcej w przyjemniejszy oraz bardziej skuteczny sposób. Szansa dana jej jeden jedyny, magiczny raz. Gdy przeszli przez tunel, był już poranek następnego dnia. Nadzieja zmierzała do domu, gdy nagle do jej uszu doleciał znajomy głos. – NADZIEJA! Gdzie jesteś? NADZIEJA! – Siostrzyczko, halo, słyszysz mnie! Gdzie jesteś biedroneczko? To byli jej starsi bracia. Gdy ich zobaczyła, od razu do nich podbiegła i przytuliła mocno. – Gdzie Ty się podziewałaś? – zapytali bardzo zmartwieni. – Szukamy Cię od wczoraj. Co Ci strzeliło do głowy, żeby uciekać z domu. Nie rób tego więcej. Po chwili dobiegła do nich zdenerwowana mama. Już bez zbędnych kazań przytuliła całą trójkę bardzo mocno i rozpłakała się. – Córeczko! Tak się o Ciebie martwiłam! Dobrze, że jesteś. Jeśli naprawdę tak bardzo zależy Ci na tych pączkach i wycieczce do galerii handlowej to zaraz tam pojedziemy, dobrze? Tylko błagam Cię, nie uciekaj tak już nigdy więcej! – Mamuś to nie chodziło o naszą sprzeczkę w piątek ani o to, że nie poszłyśmy do galerii handlowej w sobotę. To wszystko przez tego wróbelka Gideona. – Kogo? – zapytali wszyscy w trójkę? – Nie uwierzycie, jak wam powiem. Chodźmy do domu, bo jest mi już strasznie zimno. Tak się spieszyłam w sobotę, żeby wyjść z domu, że nawet nie zabrałam kurtki, a mamy przecież listopad. Rozmowy w kręgu rodzinnym trwały do późnych godzin wieczornych. Nikt nie chciał uwierzyć w część o podróży w czasie do Anglii, ale wszyscy przyznali Nadziei rację, że ludzie powinni więcej czasu spędzać na świeżym powietrzu i to najlepiej wspólnie. Dziewczynka zauważyła, że o wiele lepiej czuję się, gdy spędza więcej czasu na dworze, zamiast wpatrywać się ciągle w ekran telewizora czy tabletu. Dostrzegła też, że uczyć się można na wiele różnych sposobów, w lesie, w parku, nad rzeką, a nie tylko w ciasnych, kolorowych salkach bez dostępu do świeżego powietrza. Dzięki tej jednej przygodzie dowiedziałą się ile przyroda ma nam do zaoferowania i ile możemy jako dzieci się od niej nauczyć. Dzisiaj Nadzieja idzie jeszcze to starego przedszkola, ale cały następny tydzień będzie szukać z mamą nowego miejsca do nauki i zabawy. Warunek jest jeden. Miejsce musi oferować leśną naukę, a do tego pozwalać dzieciom spędzać dużo czasu na świeżym powietrzu, gdzie będzie można uczyć się gotować, hodować warzywa i owoce, wspinać się na drzewa, budować szałąsy, używać różnych narzędzi i wzmacniając przy tym miłość i rozumienie dla Matki Natury. Poszukiwanie nowego miejsca nauki nie pozwoliło Nadziei zapomnieć o obietnicy danej Dagmarze. Obiecała, że będzie przekazywać innym dzieciom i ich rodzicom informacje, jakie korzyści płyną z nauki na świeżym powietrzu i w leśnej szkole. Nadal pozostała w kontakcie z Gideonem i w każda pierwszą sobotę miesiąca, wybierała się ukradkiem to tunelu czasu. Za każdym razem przenosił on ich gdzie indziej, gdzie sam uznał za najlepsze. Nigdy dwa razy w ten sam czas i miejsce. Za każdym razem Nadzieja marzyła jednak, aby najpierw była to tylko Polska. Podobno jest w tym kraju jeszcze wiele miejsc, gdzie ludzie nie wiedzą nawet, co to jest leśna szkoła i jakie korzyści ona przynosi. *** Kilka lat później gdy Nadzieja pozbyła się ostatnich liści, resztek mchu i śniegu z ubrania, zauważyła, że coś tu jest nie tak. Okolica nie wyglądała tak jak Polska. Wróbelek ćwierkał, że klimat jest tu zupełnie inny. Pogoda bardziej surowa. Wiał bardzo silny wiatr. Ptaszek podejrzewał, że tym razem przeniosło ich do Szwecji albo Szkocji. Trudno powiedzieć. – Musimy dokładniej sprawdzić okolice — zaćwierkał. Może to po prostu tylko Suwałki?!. Na pewno jest jakiś powód, dlaczego tunel nas tu przeniósł – skomentowała dziewczynka. – Tu na pewno też jeszcze nie wszyscy wiedzą o leśnych przedszkolach i szkołach. Ruszajmy. Musimy wrócić, zanim moi bracia i rodzice się obudzą. . 342 310 391 18 247 28 246 281

bajka o miłości i nadziei